strona głównaLogin
2024-01-29

Mniej paliwa w Europie, bo Shell chce być zielony?

Mniej paliwa w Europie, bo Shell chce być zielony?

Plan niemieckiego SHELL-a o zaprzestaniu przerobu ropy w zakładzie Wesseling do 2025 roku budzi obawy o bezpieczeństwo energetyczne w związku z niedoborami mocy rafineryjnych w Europie i sankcjami na import rosyjskich produktów naftowych.

Ostatnia decyzja Shella o przekształceniu instalacji hydrokrakingu w rafinerii w Wesseling w jednostkę produkcyjną wysokiej jakości olejów bazowych wzbudziła obawy o potencjalne zakłócenia na niemieckim rynku paliw. 

To strategiczne posunięcie następuje w czasie ograniczonych mocy produkcyjnych w Europie i sankcji nałożonych na rosyjskie produkty naftowe, co stwarza niepokojący scenariusz 

dla dostaw gotowych paliw drogowych na rynki europejskie na czele z niemieckim. 

 Rafineria w Wesseling, mająca znaczący udział w produkcji paliw w regionie, ulegnie przekształceniu w zakład produkujący syntetyczne oleje bazowe. Chociaż Shell podkreśla pozytywny wpływ tej zmiany na środowisko, gdyż po zakończeniu inwestycji emisja dwutlenku węgla z tego zakładu ma się zmniejszyć o 20% (o ok 620 000 ton rocznie), to w tle pojawiają się pytania o harmonogram oraz potencjalne konsekwencje dla i tak już napiętego europejskiego krajobrazu energetycznego.

 Zamknięcie rafinerii w obliczu niedoborów mocy produkcyjnych budzi zdziwienie, zwłaszcza biorąc pod uwagę rosnące zapotrzebowanie na energię rosnące niepewności geopolityczne. Przejście na produkcję syntetycznego oleju bazowego w dużej mierze opiera się na zwiększonym zużyciu energii elektrycznej, co może dodatkowo nadwyrężyć dostępne zasoby. 

 W obliczu trwającego konfliktu rosyjsko-ukraińskiego i wynikających z niego sankcji, a także zakłóceń na jednym z głównych szlaków morskich, którędy dostarczane są produkty naftowe z Azji i Bliskiego Wschodu do Europy, obawy o szczelność rynku niemieckiego rosną. Decyzja Shella o zaprzestaniu przerobu ropy w Wesseling jest zgodna z szerszymi celami zrównoważonego rozwoju, ale rodzi również pytania o odporność niemieckiego łańcucha dostaw.  

 Skutki uboczne wykraczają poza działalność Shell i wpływają na szerszy krajobraz europejskiego rynku paliw. Ponieważ firma przestaje być zależna 

od rosyjskiej ropy i gazu, zamknięcie rafinerii w Wesseling o dziennym potencjale przetwórczym ropy naftowej wynoszącym 147 000 baryłek dodaje warstwę złożoności do i tak już skomplikowanej układanki energetycznej.

Choć ambicje środowiskowe, a także determinacja Shell w ich realizacji mogą budzić podziw i uznanie, moment zamknięcia rafinerii w Wesseling w czasie niedoborów rafineryjnych na starym kontynencie i sankcji na import wybranych węglowodorów od jeszcze niedawno głównego dostawcy, budzą niepokoje co do potencjalnych konsekwencji dla niemieckiego rynku paliw.  

Warto tutaj przypomnieć, że dopiero co, bo raptem pod koniec roku 2023 Shell Deutschland Oil GmbH zgodził się na sprzedaż swoich udziałów (37,5%) w politycznie strategicznej rafinerii PCK Schwedt do wielonarodowej grupy Prax z siedzibą w Londynie.

Tak więc kolejna decyzja Shella o ograniczaniu swojego potencjału przetwórczego czarnego złota na rynki niemieckim tylko dokłada obaw w obecnej sytuacji geopolitycznej. 

Realizacja celów zrównoważonego rozwoju i utrzymanie stabilnych dostaw produktów naftowych w otoczeniu konfliktów na Ukrainie oraz Bliskim Wschodzie, ale także w atmosferze podwyższonej inflacji oraz spowolnienia gospodarczego pozostaje sporym wyzwaniem nie tylko dla firmy SHELL, ale także dla całej reszty największych europejskich koncernów. 

TOMASZ FILIŃSKI - ekspert w Świat Paliw